Zza chmur
Rudna przywitała uczestników Trzeciego Biegu św. Katarzyny chłodnym listopadowym porankiem. Ciężkie chmury, które jeszcze o świcie spowijały niebo, powoli rozstępowały się, jakby zauważyły krzątaninę w dole i ustąpiły miejsca słońcu, by mogło dopingować biegaczy swoimi ciepłymi promieniami. Plac Zwycięstwa przed Urzędem Gminy – centralny punkt wydarzenia – już od wczesnych godzin wypełniały rozmowy, śmiech i niecierpliwe oczekiwanie. Ponad setka uczestników zjawiła się tego dnia, by połączyć sportowe zmagania z niesieniem pomocy – każdy metr pokonany biegiem lub marszem stanowił cegiełkę wsparcia dla osób poszkodowanych przez powódź.
Słoneczny start
Tuż przed godziną 10:00 oficjalnie zainaugurowano wydarzenie. Na podium pojawili się Wójt Gminy Rudna, Dyrektor Centrum Kultury Małgorzata Jeremiejko oraz inicjator biegu, Piotr Siwak. „To nie tylko bieg – to wspólne działanie na rzecz tych, którzy potrzebują naszej pomocy” – podkreślił Piotr Siwak, zwracając uwagę na sukces zbiórki „Polska WALCZY z powodziami”, dzięki której zebrano imponujące 4130 złotych.
Różnorodne wyzwania
Pierwszy na trasę wyruszył Nordic Walking. Punktualnie o 10:00 grupa entuzjastów tego aktywnego marszu rozpoczęła pokonywanie 2700-metrowego odcinka. W tym samym czasie na Placu Zwycięstwa zrobiło się gwarno od najmłodszych uczestników, gotowych do mini-biegów. Dzieci, wspierane przez opiekunów, mierzyły się z dystansami 200, 400 i 600 metrów.
O 11:00 rozpoczął się bieg główny. Na starcie ustawiła się setka biegaczy, a harcerze uzbrojeni w tamburyny podkręcali atmosferę. Energię na Placu czuło się tak, jak dudniącą muzykę na koncercie – nurkowała pod skórę i wprawiała w ruch. „To super uczucie – biec z tyloma ludźmi, słyszeć doping i czuć wsparcie na każdym kroku” – przyznał Tomasz, debiutant w Biegu św. Katarzyny.
Święto serc
Meta, ozdobiona bramą ufundowaną przez sponsora – firmę PHU Lubinpex – była miejscem triumfu każdego uczestnika. Nieważne, czy ktoś przebiegł trasę w rekordowym tempie, czy przeszedł ją spacerem – liczył się udział. Każdy uśmiech i każda złotówka przekazana na rzecz powodzian były równie istotne.
Chłodny wiatr stopniowo nasilał się, gdy ostatnie nagrody i medale powędrowały do swoich nowych właścicieli. Chmury wróciły, jakby przypomniały sobie o czymś ważnym, a plac pustoszał z minuty na minutę. Ale w sercach mieszkańców Rudnej pozostała świadomość wspólnego osiągnięcia.